sobota, 13 września 2008

(Ostatnia?) Kampania Wrześniowa

Za niespełna cztery godziny (a jak skończę to pisać to pewnie już tylko trzy) rozpoczynam batalię o byt. Pierwsza potyczka to Elementy Sztucznej Inteligencji, prowadzone przez bardzo ekstrawagancko ubierającą się panią, do której - choć nie podziela tego praktycznie nikt z mojej grupy - odczuwam niezrozumiałą, nawet jak na mnie, sympatię. Ale tłumaczę sobie, że to zbieżność nazwisk lub chaosu, jaki ona reprezentuje swoim stylem ubioru, a ja całym sobą :P Ta dziwna korelacja jest tym śmieszniejsza, że także jestem wśród wybrańców, którzy muszą "zaliczyć". Wszakże innej opcji nie przewiduję nawet.
Dzisiejszy egzamin wbrew pozorom będzie miał o wiele większe znaczenie symboliczne niźli wypełnienie kolejnej rubryki w indeksie. Jeśli się uda, w poniedziałek zaczynam nowy etap w życiu, a co za tym idzie walkę z przeciwnościami wszelakimi przez kolejnych 7 dni. Zwieńczeniem dzieła będzie sobotnia impreza urodzinowa szanownej przyszłej małżonki kolegi Brody, na którą oficjalnie zaproszony zostałem. Jeśli jednak plan zaliczeniowy spali na panewce, prawdopodobnie po raz kolejny osiądę na mieliźnie niechęci do podejmowania działania i wprowadzania w życie innowacji.
Niezależnie od tego co się zdarzy po godzinie 10:00, na powrotną drogę zaplanowałem już sobie spacer do domu leśnymi i parkowymi ścieżkami, a będą mi zwyczajowo towarzyszyć myśli głębokie jak i te z płycizn zebrane.

Keep your fingers crossed.